Jak już zapewne wiecie, moje dzieci dysponują całkiem pokaźnym zbiorem książek wszelakich. Starszy syn jest zapalonym miłośnikiem czytania (tzn. jeszcze to my mu musimy czytać), młodszy powoli się rozgrzewa jeśli chodzi o zainteresowanie tym tematem, ale dzięki książkom bez treści, o których więcej TU, powoli udaje nam się zarazić go naszym rodzinnym hobby.
Czytaj więcej »„OHYDA. Mała księga obrzydliwości” Emmanuelle Figueras, Gael Beullier Książka ta trafia w etap rozwoju, na którym znajduje się większość cztero-/pięcio-/sześcioletnich chłopców (a zapewne i starszych). Jest to faza zafascynowania wszelkimi „obrzydliwościami” (z ich punktu widzenia) związanymi z fizjologią – wydalanie, puszczanie gazów, bekanie itd. Żarty na temat zjadania „kup” i „sików” – ku pewnemu zniesmaczeniu […]
Czytaj więcej »Ostatnio przygotowałam wpis o super książkach bez treści dla maluszków, więc tym razem przygotowałam propozycje książek napisanych z nurcie RB dla dzieci w wieku przedszkolnym. Są to pozycje wartościowe, gdyż w przystępny sposób tłumaczą dzieciom pewne kwestie jednocześnie uwzględniając perspektywę dziecka i pokazując, że jego zachowanie jest składową szeregu czynników środowiskowych.
Czytaj więcej »Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, mój młodszy syn jest absolutnym fanem – jak to ja nazywam – „książek bez treści” [icon name="emo-happy"]. Odkąd zaczęliśmy czytać mu książeczki, a było to już we wczesnym niemowlęctwie, nie przejawiał najmniejszego zainteresowania treścią, ani nie wyciszał się w trakcie, ani nie skupiał dłużej uwagi na prezentowanych mu stronach (gdy miał już kilka miesięcy).
Czytaj więcej »
